Przepis na poświąteczny nadmiar jedzenia

Święta, Święta i po Świętach. Jeszcze w żołądku czujemy słodki ciężar sernika, jeszcze nasze kubki smakowe mają żywo w pamięci tradycyjną sałatkę jarzynową, a nos wciąż czuje zapach gotowanych jajek – jednego jesteśmy pewni: absolutnie nic więcej nie zjemy. Problemem jest jednak zawartość naszej lodówki. Stan? Pełna! Ostatnią rzeczą, której chcemy jest wyrzucanie jedzenia. Marnotrawstwu mówimy stanowcze „nie”. Jaki jest przepis na poświąteczny nadmiar jedzenia?

Następnym razem…

Warto poświęcić parę minut na refleksję i obiecać sobie, że następnym razem lepiej zaplanujemy ilość przygotowywanych z okazji Świat Wielkiej Nocy (i nie tylko!) potraw. Przeliczymy litry sałatki jarzynowej na osoby, które zasiądą przy naszym stole, jaja podamy w dwóch, maksymalnie trzech różnych odsłonach, a nie w kilkunastu oraz weźmiemy pod uwagę możliwości przerobowe naszych żołądków. W niemal każdej sytuacji życiowej liczy się jakość, a nie ilość. Tak też podejdźmy do kwestii jedzenia – tego na co dzień i tego od święta. Postanowione! A teraz czas rozprawić się z zapasami w lodówce…

Przepis na wszystko, co znajdziemy w lodówce!

Kreatywne podejście do gotowania i przepisów wszelakich będzie niezbędne, by skutecznie zmierzyć się z poświątecznym nadmiarem jedzenia. Co robimy? Na początek: wyciągamy wszystko, co wymaga pilnej interwencji z naszej strony: kiełbasy, wędliny (w plasterkach lub większych kawałkach), resztki mięs ze świątecznych obiadów oraz warzywa. Sięgamy po ulubione przyprawy i… do dzieła! Wszystko siekamy i kroimy, w paseczki (dotyczy przede wszystkim wędlin zakupionych w plasterkach) lub kostkę. Na patelni rozgrzewamy odrobinę oliwy z oliwek, a następnie wrzucamy nań wcześniej przygotowane mięsa (w pierwszej kolejności) i warzywa (jako drugie). Doprawiamy naszymi ulubionymi przyprawami pamiętając jednak, że wszystko już raz było przyprawione – umiar jest zatem wskazany! Na patelnię możemy wlać śmietanę lub dodać do potrawy przecie pomidorowy, wedle uznania i upodobania. Teraz pozostało nam tylko ugotować makaron, ryż lub dowolną kaszę i… obiad gotowy!

Miłego i owocnego eksperymentowania w kuchni!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *