Aura za oknem nie rozpieszcza, zrobiło się brzydko, zimno i… mokro. Mój organizm łatwo dopasowuje się do otoczenia – nie zrobiłam się co prawda ani brzydka, ani zimna, ale mokry kaszel idealnie wpasowuje się klimat, prawda? Jak co roku o tej porze w ruch idą babcine przepisy na domowe syropy i aromatyczny rosół, a ja w wolnych chwilach chowam się pod kocem i intensywnie odkasłuję.
Lepszy mokry niż suchy
W kaszlowym rankingu wyżej stoi kaszel mokry, bo to on jest tym produktywnym, służącym oczyszczaniu dróg oddechowych z nadmiaru wydzieliny. W odróżnieniu od niego kaszel suchy jest absolutnie zbędny i zdecydowanie bardziej nieprzyjemny (głównie za sprawą swojej zbędności właśnie – ciężko w nim bowiem znaleźć sens). Z kaszlem mokrym nie należy zatem walczyć – im częściej i intensywniej, a także bardziej efektywnie będziemy odkasływać, tym szybciej wyzdrowiejemy. Lekarstwa, które przyjmujemy w tym okresie celem wspomożenia organizmu w walce z chorobą nie powinny hamować odruchu kaszlu – powinny za to rozrzedzać zalegającą w drogach oddechowych flegmę, aby ułatwić jej usuwanie. Wyjątkiem może tu być zażycie syropu, który ułatwi nam przetrwanie nocy i pozwoli choć odrobinę się wyspać.
Domowe sposoby na mokry kaszel
Moja babcia i moja mama w okresach jesienno – zimowych wpadają do nas bez zapowiedzi, ale za to z… miodem cebulowym. Według nich to najskuteczniejszy produkt rozprawiający się z mokrym kaszlem i przeziębieniem. Ostatnio wydobyłam z nich tajny przepis na ów specyfik: drobno pokrojone 3 cebule zalewamy połową szklanki miodu, po 3 godzinach dodajemy do mikstury 50 ml letniej wody, by po kolejnych 3 godzinach móc przecedzić to naturalne cudo do butelki lub słoiczka i zacząć zażywać – najlepiej kilka razy dziennie po jednej łyżeczce. Oprócz tego gęstego mamino – babcinego syropu popijam również napar własnej produkcji: 3 łyżki nasion kopru włoskiego zalewam litrem wody, osładzam 6 łyżeczkami miodu, całość gotuję przez około 10 minut, a po odcedzeniu popijaj w ciągu dnia bez ograniczeń.
Trzymajcie się zdrowo!
