O parawaningu zrobiło się głośna na przełomie lipca i sierpnia, w szczycie sezonu turystycznego nad naszym kapryśnym Bałtykiem. Ruszyliśmy wszyscy na wczasy, a skoro wszyscy i w tym samym czasie – z automatu zrobiło się tłoczno. Odpoczywanie w tłoku to zdecydowany natłok wrażeń wszelakich, od których zapragnęliśmy się odgrodzić za pomocą… kawałka szmatki zatkniętego na kilku drewnianych drzewcach, zwanego popularnie parawanem.
Wytyczanie rozsądnych granic
Jedni grodzili się w granicach zdrowego rozsądku, a inni z niczym nieuzasadnionym rozmachem. Bardziej ambitni tuż po wschodzie słońca rezerwowali sobie najlepsze plażowe kąski (tuż przy linii brzegowej), a wielbiciele wysypiania się i śniadania zjadanego w łóżku musieli zadowolić się plażowymi ochłapami w postaci miejscówek w pobliżu koszy na śmieci (tuż pod wydmami). Było dużo śmiechu i medialnego szumu, a prawda jak zwykle leży gdzieś po środku… Niewielka, wydzielona przestrzeń dla rodziny z dziećmi to rozwiązanie wygodne, bezpieczne i… wręcz wskazane. Przecież dzieci to bardzo ruchliwe istoty, które po pierwsze mogą się zgubić w wielobarwnym tłumie (pamiętajmy o info – opaskach dla dzieci!), a po drugie – potrafią przypadkowo wywołać burzę piaskową i zasypać postronne osoby.
Wyposażenie dodatkowe
Skoro już wbiliśmy parawan – czas zagospodarować tę (nie)naszą niewielka przestrzeń. Plażowanie zasadniczo wymaga jedynie koca i… książki. Jeżeli jesteśmy na rodzinnych wczasach w towarzystwie małych dzieci – koniecznie zadbajmy o rozrywkę dla nich: wiaderka, łopatki, foremki. Jeżeli marzy nam się plażowanie w wersji de lux – weźmy ze sobą: parasol lub plażowy namiot (idealne rozwiązanie dla maluchów, które mogą się weń zdrzemnąć, przebrać i wygodnie schronić przed wiatrem i słońcem), mały niski leżaczek (na części plaż istnieje możliwość wypożyczenia królewskiego legowiska) i przenośną lodówkę, w której schowamy napoje, kanapki i świeże owoce.
Na urlop koniecznie zabierzmy ze sobą dystans i poczucie humoru.
Powiązane wpisy