Kiepska ze mnie kucharka. W kuchni często zdarzają mi się epickie wręcz wpadki. Na początku się nimi przejmowałam, analizowałam swoje poczynania krok po kroku próbując dociec: gdzie popełniłam błąd? Zmieniłam podejście! Pozwoliłam sobie na nie bycie doskonałą we wszystkim, co robię i… gotuję! Zamiast rozpamiętywać wpadki, nauczyłam się je naprawiać!
Oto sposoby na zatuszowanie dwóch najpopularniejszych kuchennych wpadek:
- Przypalone! Przypalone (ale nie spalone!) potrawy da się uratować. Gorące naczynie z przypalonym daniem wstawiamy do miski z lodem lub lodowatą wodą – gwałtowna zmiana temperatury powinna zlikwidować zapach spalenizny. Potem wykrawamy część nieprzypaloną, przekładamy ją do czystego naczynia, doprawiamy i gotujemy dalej – jak gdyby nigdy nic! Cudowne właściwości mają ziemniaki i chlebowe piętki – dodane do uratowanej z płomieni potrawy wyciągną smak spalenizny. Przypalony bigos ratujemy w wodnej kąpieli. W czystym garnku zagotowujemy wodę (około pół litra), do wrzątku przekładamy małymi porcjami bigos, zagotowujemy, zdejmujemy z ognia, zbieramy wierzchnią płynną warstwę (w niej jest najwięcej smaku spalenizny) – tak postępujemy do momentu, aż cały bigos nie przejdzie procedury „oczyszczania”.
- Przesolone! Najłatwiej uratować przesoloną zupę lub inną płynną potrawę – po prostu wrzucamy doń całego obranego ziemniaka i pozwalamy mu wchłonąć nadmiar soli. Podobny efekt uzyskamy wrzucając do potrawy czerstwe pieczywo – najlepiej piętkę lub skórki. Innym sposobem jest wbicie do dania surowego jajka – ścinające się białko również zaabsorbuje nadmiar soli. Należy tylko pamiętać o usunięciu „ratowników” przed podaniem obiadu domownikom, bo… wszystko by się wydało.
Powiązane wpisy