Zaczyna się niewinnie: lekkie obniżenie nastroju, delikatne podirytowanie, subtelne rozdrażnienia. Z każdym kolejnym dniem jest intensywniej – mąż nas unika, dzieci barykadują się w swoich pokojach, a chodzące własnymi ścieżkami domowe zwierzęta dokładają wszelkich starań, by ich ścieżki nie przecinały się z naszymi. Jednym słowem: PMS, klasyczny i cykliczny.
Na szczęście to stan przejściowy. Kończy się wraz z pierwszym dniem miesiączki. Mąż wraca do łask, dzieci wyciągają puzzle i proponują wspólne układanie, a pies z kotem domagają się podrapania za uchem.
Stan idealny to taki, w którym miesiączka nie generuje u nas żadnego bólu. To zdarza się raczej rzadko, bo ponad 60% kobiet przyznaje, że miewa bolesne menstruacje . Większość z nas sięga w tych dniach po sprawdzone środki przeciwbólowe oraz różne domowe sposoby na zminimalizowanie bólu wywołanego skurczami macicy – chcemy przecież zrekompensować naszym bliskim ów felerny PMS.
Ja w tych dniach stawiam na ciepło: owijam się kocem i paraduję po domu wystrojona niczym starożytna królowa, robię sobie gorącą herbatę z sokiem malinowym, a miejscowo dogrzewam się termoforem. Zanim sięgnę po tabletki przeciwbólowe – przyjmuję No-Spę. No-Spa działa rozkurczowo likwidując najważniejszą przyczynę bólu miesiączkowego, czyli skurcz mięśniówki gładkiej macicy.
Jestem kobietą – dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych!
Powiązane wpisy